Pierwszy Taniec stał się ostatnio nieodłącznym elementem wesela. Niemal każda Para Młoda stara się przygotować do tego pierwszego momentu na parkiecie. Moda, presja rodziny, chęć zaimponowania znajomym to elementy które burzą radość jaka w tym dniu powinna dominować. Niektórzy tak bardzo stresują się pierwszym tańcem, że myślą o nim nie tylko w okresie przygotowawczym, ale także w dniu wesela, a nawet w kościele. Ta ostatnia wersja może przyprawić o włosy stające dęba, bo co taki zestresowany człowiek może pamiętać z własnego ślubu, skoro zamiast myśleć o drodze, na którą wstępuje, przywołuje w myślach poszczególne fragmenty choreografii.
Fenomen zumby
Oczywiście można tu przywoływać ranking priorytetów, ale to nie na każdego działa. Rozumiem ludzi, którym stres miesza priorytety i wrzuca do głowy „raz, dwa, trzy, obrót” zamiast „i że Cię nie opuszczę…”.
Oczywiście nie ma jednej prostej recepty na walkę ze stresem, jednak najważniejszymi punktami na tej recepcie byłyby:
1. Czas – czyli im wcześniej zacznie się przygotowania tym lepiej.
2. Zrozumienie – czyli nie każdy musi tańczyć
3. Kompromis – czyli pierwsze ustępstwo w nowym związku
4. Realizm – czyli Maserak jest tylko jeden a Miss Świata nie zawsze potrafi tańczyć
5. Trening – bo same chęci nie wystarczą.
Połączenie tych pięciu elementów pozwoli zapanować nad stresem i zatrzymać się na dłużej w strefie najpiękniejszego dnia w życiu.